8/04/2012

15 rozdział

Z perspektywy Alice w tle
-Widzieliście ją dzisiaj?- zapytał Chuck, który pojawił się właśnie z Jimmy’m. Wszyscy od razu spojrzeliśmy na miejsce gdzie zawsze siedziała Emily. Dzisiejszego dnia to miejsce było puste.
-Nie widziałam jej-odpowiedziałam, popijając spory łyk wody. Od wczoraj nie czuję się najlepiej. Ciągłe szumienie w głowie, bolący brzuch, który w ogóle nie chciał nic jeść, nawet gdy wmusić chciałam w niego kawałek jabłka. Ale to zapewne spowodowane było stresem.
-Pewnie gdzieś jest, ale się ukrywa-powiedziała Blanca, która jadła już swoje frytki. Franky jak zwykle miała to w dupie. Bo przecież na razie jej cel jest osiągnięty. Emily nas nie śledzi i moja siostra, nie musi martwić się o to, że coś mi się może stać.
-Ej, Al co z tobą?- zapytał Jimmy, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.- Wyglądasz na zmęczoną. Masz sińce pod oczami i trochę blada jesteś. Wszystko dobrze?- dodał, a ja szybko odpowiedziałam.
-Źle spałam w nocy-odpowiedziałam, a on nie kontynuował już rozmowy na ten temat. Czułam na sobie wzrok Franky. Bacznie mi się przyglądała.
-Myślicie, że ona…- zaczął Jimmy, lecz Blanca pośpiesznie przerwała mu.
-Nie. Nie i jeszcze raz nie-powiedziała moja blond przyjaciółka, która nerwowo zaczęła poprawiać swoje włosy. Nadal czułam na sobie wzrok mojej siostry.
-Przestań-szepnęłam do niej, a ona siedząc ze skrzyżowanymi rękoma, twardo powiedziała.
-Pamiętasz kiedy tak wyglądałaś, prawda?- zapytała, a ja od siebie odrzuciłam tą straszną myśl. Bo przecież to było prawie trzy lata temu.
-Zjedz coś-dodała Franky, a ja tylko przecząco pokręciłam głową.- Tym razem nie będę powstrzymywała rodziców przed wysłaniem cię do szpitala psychiatrycznego- powiedziała, a mnie jej słowa przeraziły. Zdenerwowana chciałam już wyjść ze stołówki jednak przez szkolne głośniki usłyszałam komunikat, który bardzo mnie zainteresował.
-Drodzy uczniowie Rossal School. Za pięć minut odbędzie się spotkanie w szkolnej auli. Mamy wam do przekazania, pewną wiadomość-powiedziała nasza dyrektorka. Pytająco spojrzałam na moich przyjaciół, a oni nie dokańczając własnych posiłków wstali od stołu i ruszyliśmy do auli, gdzie odbyć miało się spotkanie. Szliśmy w milczeniu za grupką uczniów, którzy także kierowali się w stronę sali. Bałam się tego co możemy tam usłyszeć. Czy aby mój najgorszy sen z dzisiejszej nocy miał się właśnie spełnić? „Nie panikuj Alice.”, powiedziałam do siebie w myślach. W auli wielu uczniów już siedziało w podłużnych, drewnianych ławkach, które przypominały te w kościele. Całą piątką usiedliśmy na samym końcu i zaczęłam rozglądać się po sali. Na początku auli rozwieszony był wielki rzutnik na którym puszczano zazwyczaj jakieś prezentacje lub filmy. Może chcą poprowadzić jakąś lekcje typu „Narkotyki i alkohol szkodzą ludziom” ? Moje serce zaczęło bić o wiele mocniej kiedy na samym środku, z mikrofonem pojawiła się pani dyrektor Fray.
-Witajcie drodzy uczniowie. Niestety pojawiliśmy się tutaj z nieprzyjemnych dla nas wszystkich powodów. Wczoraj, późnym popołudniem samobójstwo popełniła jedna z naszych uczennic-na te słowa przerażeni spojrzeliśmy na siebie. Widziałam w oczach Franky przerażenie. Sama zapewne nie wyglądałam lepiej. Pani dyrektorka kontynuowała.- Emily Parker była trzynastoletnią dziewczyną, która do naszej szkoły uczęszczała od trzech lat. Bardzo współczujemy jej rodzinie oraz przyjaciołom. Nagrała ona dla was film, który zaraz puścimy.
Kobieta odsunęła się na bok i na rzutniku pojawiła się brązowowłosa nastolatka, która była zapłakana. Usiadła na swoim łóżku i bawiąc się pluszowym misiem zaczęła mówić.
-Cześć. Pewnie większość z was mnie nie zna. Jestem Emily i dzisiejszego dnia zrozumiałam, że moje życie nie ma sensu. Bo przecież kim ja jestem?- powiedziała, wycierając łzy.- Jestem nikim-dodała szydząc z siebie.- Chciałabym tylko przeprosić naszą szkolną elitę. A zwłaszcza Alice. Wiedz, że nie chciałam tego wszystko. Tak po prostu musiało być i tyle-powiedziała, a ja powoli zaczęłam wstawać z ławki i iść w stronę drzwi. Czułam jak po moim policzku spływają łzy.
-Alice?- zapytała Franky, a ja nic nie odpowiedziałam tylko podeszłam do drzwi. Wychodząc usłyszałam tylko jak zapłakana Emily mówi:
-Kocham cię Alice.
Te słowa wywołały u mnie falę łez. Biegłam. Chciałam uciec z stąd jak najdalej. Chciałam znaleźć się przy nim. Tylko on podnosił mnie na duchu i wspierał jak prawdziwy przyjaciel. To właśnie Niall mógł pomóc mi poradzić sobie z tą niedorzeczną sytuacją. Trzynastoletnia dziewczyna zginęła właśnie przeze mnie. Przez to, że jej nie zrozumiałam. Że jej nie pomogłam. Może gdybym na spokojnie z nią porozmawiała lub gdybym powstrzymała chłopaków i Blankę przed zaatakowaniem jej. Gdybym zainteresowała się nią, dzisiaj była by żywa. Dobiegłam do szkolnej bramy, która była jak zwykle zamknięta. James widząc mnie, całkowicie zapłakaną i roztrzęsioną podszedł do mnie.
-Co się stało?- zapytał, a ja spoglądając na niego powiedziałam, tylko jedno ciche słowo.
-Proszę.
Ochroniarz widząc mój stan nie wahał się i otworzył mi bramę. Wiedział, że może skończyć się to dla niego zwolnieniem, ale mimo tego zrobił to dla mnie.
-Dziękuję- powiedziałam do niego, ze łzami w oczach.
-Uważaj na siebie-powiedział, kiedy biegłam już w kierunku domu chłopaków. Czułam jak po policzkach spływają mi słone łzy. Zimny wiatr sprawiał, że na policzkach czułam chłód. Przed oczyma ciągle miałam twarz zapłakanej Emily. Dziewczyny, która wydawała się zwykłą nastolatką z problemami takimi jak większość dziewczyn. Jednak jej zafascynowanie ludźmi, nami, przerosło ją. A może nasza złość do niej to nie był jedyny powód? Może sytuacja w domu? Skąd miałam wiedzieć? Bo tak naprawdę nic o niej nie wiedziałam. Kiedy się spotkałyśmy to ja głównie mówiłam o sobie. A może ona potrzebowała tego by komuś się wygadać? By otworzyć się przed kimś? Nagle poczułam jak w głowie zaczyna mi się kręcić. Wpadłam na uliczną latarnię i na chwilę zatrzymałam się. Za dużo wysiłku jak na jeden dzień. Rano bieganie i teraz także.
-Jeszcze nie teraz-powiedziałam do siebie na głos i nabierając dużo powietrza znowu ruszyłam biegiem. Prawie trzy lata temu kiedy trafiłam po raz pierwszy do szpitala właśnie tak to wszystko wyglądało. Ból, szumy oraz kręcenie się w głowie, ból brzucha, zmęczenie, sińce pod oczami i bladość. Przestałam o tym myśleć, kiedy całkowicie wykończona i zmęczona dobiegłam do domu chłopaków. Zadzwoniłam dzwonkiem i opierając się ręką o framugę głęboko oddychałam. Zawroty głowy nie ustawały. Dłonią otarłam łzy, które i tak nadal spływały z moich piwnych oczu. Na szczęście drzwi otworzył mi Niall, który widząc mnie zapytał:
-Co się stało?
-Emily…- zaczęłam, lecz przerwałam bo zachłystnęłam się powietrzem.- Ona się zabiła-powiedziałam, a Niall słysząc te słowa mocno mnie przytulił. Byłam cała roztrzęsiona i zdenerwowana. Mój blond przyjaciel wpuścił mnie do swojego domu i powiedział:
-Idź do salonu, a ja przyniosę ci coś na uspokojenie.
Poszedł szybkim krokiem zostawiając mnie samą w korytarzu. W głowie coraz bardziej mi szumiało. Dojście do salonu sprawiło mi wiele trudności. Obijałam się z jednej ściany na drugą. Było źle. Wiedziałam jak to zaraz się skończy. Wtedy też to tak wyglądało. Kiedy stanęłam w progu, prowadzącym do sypialni zobaczyłam, że na kanapie siedzi Harry, który gdy mnie zobaczył zdziwiony albo przerażony zapytał:
-Al, wszystko dobrze?
Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, ponieważ grunt pode mną załamał się, a ja upadłam na ziemię. Jedyne co zdążyłam jeszcze usłyszeć to wołanie Harry’ego. Następnie pochłonęła mnie ciemność.
*późna godzina nocna*
Z tej czarnej otchłani wybudziła mnie rozmowa dwojga ludzi. Ich głosy, z początku nierozpoznawalne, sprawiły, że zrozumiałam, że znalazłam się w szpitalu. Po woli otworzyłam oczy i zobaczyłam okno, z którego widać było drzewa oraz blask ulicznej latarni. Znowu tu jestem i znowu czuję to samo. Zmieszanie, lęk i chęć zwymiotowania. Dziwne, bo przecież mój brzuch jest pusty. Słyszałam jak ktoś wzdycha i mówi:
-Dlaczego ona mi tego nie powiedziała? Pomógł bym jej z tym-powiedział Niall, którego rozpoznałam po słodkim głosie. Wychodzi na to, że Horan dowiedział się o mojej tajemnicy.
-Bała się-odpowiedziała mu moja siostra. Zaczęły lecieć mi łzy. Znowu doprowadziłam się do takiego stanu, gdzie zemdlałam. Drugi raz w moim życiu. Chciałabym zaprzestać odchudzania się i żyć normalnie. Jednak jest ciężko. Gdybym chciała mogłabym jeść i tego nie zwracać, ale w końcu się do tego wraca. Anoreksja to choroba psychiczna, która zawsze będzie w mojej głowie. Tak jak najgorsze wspomnienie. Nie da się tego wymazać z głowy, mimo że bardzo byśmy chcieli.
-Z jakiegoś powodu Alice zawsze była samotna-powiedziała nagle Franky. Słowa, które wypowiedziała moja siostra zdziwiły mnie, jednak były prawdziwe. Zawsze byłam i będę samotna, bo nie umiem przed nikim całkowicie się otworzyć.
-Ale wyglądała na szczęśliwą-powiedział Niall. Wyobraziłam sobie, jak oboje siedzą na dwóch drewnianych krzesłach. Ona przyglądająca mi się z skrzyżowanymi rękoma i wykonywująca swój stały tik nogą. On, smutny, zgarbiony i zmęczony przez całą tą sytuację. Zapewne jeszcze bardzo głodny. Usłyszałam jak ktoś odsuwa krzesło i wstaje z niego. Kroki były ledwo słyszalne, jak u ducha. Była to zapewne Franky. Otworzyła drzwi, ale przed opuszczeniem mnie i Nialla, powiedziała do niego:
-Samotna nie oznacza smutna.
Po tych słowach usłyszałam tylko ciche zamknięcie drzwi. Mój przyjaciel nadal przy mnie siedział. W ciszy słyszałam jak powoli oddycha. Może nawet spał. Odwróciłam się na plecy i gdy tylko zauważyłam, że Niall mi się bacznie przygląda, moje oczy zaszkliły się. On cały czas patrzył się na mnie. Widziałam, po zaczerwienionym nosie, że płakał. I to z mojego powodu. Do oczu naleciały mu łzy i jedna, której nie zdążył powstrzymać spłynęła po jego zarumienionych policzkach. Niezdarnie ręką ją otarł, a ja wyszeptałam:
-Przepraszam Niall.
On nic nie odpowiedział tylko znowu, otarł spływającą łzę. Ja także wytarłam swoje.
-Powiedz coś. Proszę- powiedziałam do niego, kiedy w milczeniu przyglądaliśmy się sobie.
-Dlaczego to robiłaś? Przecież jesteś perfekcyjna-powiedział szeptem, odrywając ode mnie wzrok i spoglądając na swoje roztrzęsione ręce,
-Perfekcyjna?- zapytałam z lekką drwiną.- Nie jestem perfekcyjna. Jestem niczym-odpowiedziałam, wypowiadając każde słowo coraz ciszej.
-Dla mnie jesteś perfekcyjna-rzekł, spoglądając na mnie ze smutkiem w oczach. - Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bo się bałam-odpowiedziałam, unikając jego wzroku. Chciałam o tym z nim porozmawiać. Ale to w dalekiej przyszłości i nie w szpitalu.
-Czego się bałaś?- zapytał, podnosząc lekko głos.- Że będę krzyczał? Że ucieknę? Że cię zostawię? Zrozum Alice, że nie mam zamiaru cię zostawić. Ani teraz, ani nigdy.
-Bałam się tego, że nie zrozumiesz. I miałam rację-powiedziałam wycierając dłonią łzy. Niall po usłyszeniu tych słów wielkimi oczyma spojrzał na mnie i nie wiedział co powiedzieć.
-Przepraszam-powiedziałam pośpiesznie. Niall przecząco zaczął kręcić głową i mówić:
-Tak masz rację. Nie rozumiem tego dlaczego to robisz. Mogłabyś mi to wytłumaczyć?- zapytał, ale ja nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ on kontynuował.- Albo nie. Lepiej nie tłumacz, bo się denerwuję. Nie mogę pojąć czemu taka wspaniała dziewczyna, z którą każdy chciałby być, robi coś takiego. Masz wszystko czego prawie każdy pragnie. Wspaniałą rodzinę, najlepszych przyjaciół, dobre oceny bez żadnego większego wysiłku. I masz mnie. Osobę, która troszczy się o ciebie, która stara się spędzać z tobą każdą wolną chwilę, która chcę uchronić cię przed tym jebanym okrucieństwem na tym świecie. Ale ty tak po prostu mnie odrzucasz. Odrzucasz pomoc, którą ci proponuje-powiedział ze smutkiem. Ponownie dłonią otarł jedną spływającą łzę, która spływała z jego błękitnego i ślicznego oka. Wykorzystując jego nieuwagę swoją rękę splotłam z jego. On czując to spojrzał na nasze ręce i uśmiechnął się.
-Nie odrzucam cię. Ja po prostu musiałam się przełamać-powiedziałam ściskając jego dłoń.
-I co, udało ci się?- zapytał blondyn z uśmiechem na ustach. Jego dłoń była duża i delikatna w dotyku. Nigdy więcej nie chciałam jej już puścić. Jednak wiedziałam, że ten moment zaraz nadejdzie.
-Tak-odpowiedziałam uśmiechając się. Niall nieoczekiwanie przytulił mnie. To w nim kochałam. Jego wielką chęć do ciągłego przytulania. Sama także lubiłam być obejmowana przez kogoś. Mój przyjaciel odsunął się ode mnie, gdy usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi.
-Niall, mógłbyś zostawić nas samych?- zapytała moja mama, która wraz z tatą pojawiła się w progu pokoju. Blondyn potwierdzająco kiwnął głową i czule spoglądając na mnie, opuścił salę w której się znajdowałam. Moi rodzice usiedli na krzesłach na których jeszcze niedawno siedział Niall i Franky. Odwróciłam wzrok w stronę okna. Nie chciałam patrzeć na moich opiekunów. Nie po tym jak po raz kolejny ich zawiodłam.
-Alice kochanie...- zaczęła mama, lecz ja jej przerwałam.
-Tak wiem. Jesteście zawiedzieni i w ogóle. Ale ostatnio za dużo się działo.
-Wiem. Słyszeliśmy o tej Emily i policja chciałaby z tobą porozmawiać- powiedziała mama, a ja się przeraziłam. Co samobójstwo Emily ma wspólnego ze mną? Chociaż zapewne rodzinie mówiła, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
-Z mamą chcielibyśmy ci coś zaproponować-powiedział z powagą tata. Spojrzałam na wielką szybę. Widziałam jak Niall stoi i na rękach trzyma moją młodszą siostrę Cece. Ona opierała swoją główkę na jego ramieniu. Zapewne spała. Bardzo się polubili, kiedy zaprosiłam po raz pierwszy Nialla do nas do domu.
-O co chodzi?- zapytałam, odrywając wzrok od mojego przyjaciela.
-Jeśli chcesz możemy wysłać cię do Bletsoe, do mojej siostry Jenny.
-Nie-powiedziałam szybko. - Nie! Nigdzie nie jadę. Muszę tu zostać. Mam szkołę, przyjaciół, was…
-I jego-powiedziała mama, wskazując palcem na nieświadomego Nialla, który właśnie się śmiał. Zapewne rozmawiał z Franky lub kimś innym. Przy tym cały czas na rękach miał śpiącą Cece.
-Kochanie wiem, że zależy ci na nim. Ale twoje zdrowie i samopoczucie są ważniejsze. Jeśli mu zależy na tobie to pozwoli ci na wyjazd i będzie czekał kiedy powrócisz-powiedziała mama namawiając mnie do wyjazdu na jakieś zadupie.
-Nie-powiedziałam twardo.
-Dobrze. Ale jeśli zmienisz zdanie wystarczy, że nam powiesz-powiedziała mama. W tym samym czasie drzwi od pokoju otworzyły się, a w progu zauważyłam mocno, umięśnionego mężczyznę w stroju policyjnym.
-Dobry wieczór. Jestem Jonathan Fox i prowadzę sprawę zmarłej, Emily Parker. Czy mam przyjemność z Alice Williams?
-Tak-powiedziałam.
-Czy mogliby państwo zostawić nas na chwilę samych. Obiecuję, że będzie trwało to krótko-powiedział, krótko obcięty blondyn. Mama z tatą wstali z krzeseł i bez żadnego słowa opuścili mój pokój. Pan Jonathan usiadł na miejscu moich rodziców i wyjął jakiś notatnik. Spojrzał na mnie i zaczął mówić.
-Wiem, że dopiero co się obudziłaś, ale muszę zadać ci kilka pytań.
-Dobrze-odpowiedziałam, a ona cały czas patrząc na mnie zapytał.
-Czy znałaś dobrze Emily?
-Poznałam ją ostatnio gdy byłam w szpitalu z moim przyjacielem. Ona leżała wtedy na oddziale dziecięcym z powodu anoreksji. W poniedziałek spotkałam się z nią, ale niewiele się dowiedziałam, gdyż musiałam wracać-powiedziałam, denerwując się całą tą sytuacją.
-Czyli nie przyjaźniłyście się?- zapytał, a ja przecząco kiwnęłam głową.- Jej tata i macocha twierdzą, że jesteście przyjaciółkami. W jej pokoju powieszone były twoje i twoich przyjaciół zdjęcia.
-Emily, była bardzo skomplikowanym dzieckiem-powiedziałam, nie chcąc obrazić zmarłej osoby.- Wczorajszego popołudnia rozmawialiśmy całą grupą z nią i okazało się, że ona nas prześladuje. Robi nam z ukrycia zdjęcia, zabiera nasze papierki po jedzeniu czy prywatne rzeczy które wyrzucamy. Z nerwów ja rozpłakałam się a mój kolega, Chuck powiedział jej by nie zbliżała się do nas-powiedziałam, przypominając sobie wczorajsze zdarzenia, które nie należały do zbyt przyjemnych.
-Czyli twierdzisz, że miała ona zaburzenia psychiczne?- zapytał, notując wszystko w notatniku.
-Tak-odpowiedziałam. Jonathan przez chwilę notował coś jeszcze w swoim zeszycie i kiedy skończył wstał z krzesła i łapiąc mnie za rękę powiedział:
-Dziękuję-rzekł, ruszając w stronę drzwi. Kiedy przy nich stanął dodał.- I pamiętaj, że twoje zdrowie jest najważniejsze.
Nic więcej nie powiedział, tylko opuścił mój pokój. Jego słowa zainteresowały mnie. Może wyjazd do Bletsoe to dobry pomysł? Może powinnam tam pojechać i poukładać sobie wszystko? Spojrzałam na szybę i zauważyłam, że Niall rozmawia o czymś z moimi rodzicami. Wszyscy byli uśmiechnięci, jednak na ich twarzach malowało się zmęczenie. Nie mogłam teraz wyjechać. Nie po tym jak Niall dowiedział się o wszystkim. Nie po tym jak zrozumiałam, że zależy mi na nim. Położyłam się na boku i przyglądając się przez chwilę blondynowi usnęłam, uśmiechając się.

i mamy kolejny. Byłby zapewne wcześniej gdyby nie fakt, że Franky wyjechała i ma mniejszą możliwość wchodzenia na komputer i sprawdzania tekstu. Mam nadzieję, że się podoba i ogólnie dziękujemy za komentarze, ilość wejść i obserwujących <3 Bardzo cieszą nasz te liczy :)

33 komentarze:

  1. Zaszokowałaś mnie śmiercią Emily...
    Ogólnie rozdział mi się bardzo podoba.<3 Czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ♥
    " I masz mnie. Osobę, która troszczy się o ciebie, która stara się spędzać z tobą każdą wolną chwilę, która chcę uchronić cię przed tym jebanym okrucieństwem na tym świecie." - przy tym normalnie się popłakałam ; 333
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i tego jak w końcu Niall i Alice będą razem. Według mnie pasowaliby do siebie idealnie ♥ / Dariaa ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że Emily umarła. Myślałam, że się jednak jakoś zaprzyjaźni z Alice :C
    Nareszcie Niall poznał tajemnice ale głupio, że rodzice Al chcą, aby wyjechała :/
    Myślałam, że Alice zemdleje w drodze do domu chłopaków ale na szczęście dała radę i chłopcy (CHYBA) zadzwonili do szpitala.
    Muszę was poinformować, że przez ten tydzień będziecie miały o jeden komentarz mniej, ponieważ wyjeżdżam i nie będę miała dostępu :C

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja nie spodziewałam się śmierci Emily ...
    Biedna Alice, dobrze że Niall wie już o jej chorobie...
    Coś czuję że jednak zdecyduje się na ten wyjazd, choć wolałabym żeby została ;)
    Prze były te słowa Franky "Samotna nie oznacza smutna" takie prawdziwe
    Rozdziała super ;P
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Smutno że Emily zmarła al i tak rozdział świetny i zapraszam do siebie http://totaleclipseoftheheartangel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Woow, nie spodziewałam się śmierci Emily..
    Hmm jeżeli ten wyjazd Alice miałby jej pomóc to ja jestem jak najbardziej za, chociaż wolałabym, żeby jednak została. :D Ale zdrowie ważniejsze ;)
    Czekam na następny świetny rozdział :)

    Prawdopodobnie dzisiaj pojawi się kolejny rozdział u mnie więc zapraszam :)
    http://u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. *.* Nie chcę, żeby Alice wyjechała :(((
    A wprowadzicie kiedyś narrację któregoś z chłopców? Np. Nialla? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś tak zdziwiłam się tym, że Emily popełniła samobójstwo, mimo że spodziewałam się po tych słowach "zniknij z tego świata". Taka młoda dziewczyna nie mogła tego inaczej odebrać, zwłaszcza, że te słowa padły z ust jednego z jej "idoli". Niech Alice nie wyjeżdża :c
    No, to czekam na następny odcinek (: ~ Faye

    OdpowiedzUsuń
  9. A jednak Emily popełniła samobójstwo...
    W końcu Niall poznał tajemnicę Alice. Szczerze to myślałam, że ona mu to powie, a nie dowie się od kogoś innego.
    Nie chcę, żeby wyjeżdżała, ale jeśli to ma jej pomóc..a z resztą i tak wy zadecydujecie :)
    Do następnego;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ihateyoubitch.8/04/2012 2:06 PM

    szkoda jak Al wyjedzie, bo jej historia jest bardzo ciekawa i intrygująca. Aczkolwiek jej zdrowie jest oczywiście najważniejsze. ;)) A no i jeszcze mogłaby wyjechać z Horanem. ;D
    rozdział bardzo ciekawy i interesujący, chyba jeden z najlepszych. ;D a śmierć Emily? hmm sama nie wiem ogólnie jakoś mnie tak nie zdziwiła, może wymyśliłabym dla niej inną przyszłość np. że pójdzie do psychiatryka albo coś takiego, ale jest okej i na prawdę mi się podobało. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. dobrze,że Niall się dowiedział o jej chorobie ;)
    rozdział jak zawsze świetny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział znakomity <3 tylko szkoda że rodzice chcą żeby Alice wyjechała :( kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli wena przyjdzie to w poniedziałek lub wtorek. a jak nie, to nie wiem kiedy- Alice :)

      Usuń
  13. poplakalam sie czytajac to :<

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo, udało mi się coś przewidzieć :D Biedna Alice... Dobrze, że Niall już wie o jej chorobie. Świetny rozdział - ciekawie opisany, zawiera dużo akcji. Z niecierpliwością czekam na kolejny :) Pozdrawiam, Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na nowy rozdział na mojego bloga :)
    http://u-never-know-when-love-will-get-u.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajnie ^^ zapraszam do mnie może skomentujesz ??
    jednospojrzenieonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Alice i Niall <3 kocham ich! Rozdział cudny .;) Czekam na kolejny i mam nadzieje, że pomiędzy Harrym a Franky coś zaiskrzy!

    OdpowiedzUsuń
  18. WSPANIAŁY ROZDZIAŁ!<3 NAPRAWDĘ. kocham te opowiadanie max :) + jak i poprzednie.

    przepraszam, że pytam pod rozdziałem do TEGO opowiadania, ale jak naprawdę nazywa się dziewczyna, która u was jest jako Jullie? :) x

    OdpowiedzUsuń
  19. :)Genialny ! Nie mogę się doczekać następnego ! :D Tak wgl to zapraszam na naszą stronkę na fb
    Zayn and Niall Polish fans :) /NISS

    OdpowiedzUsuń
  20. http://onedirectionawitchme.blogspot.com/

    zapraszam do mnie ! ;d

    świetne opowiadanie ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. cudowny rozdział ! czekam na kolejny :) zapraszam do siebie http://oknozadomem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny!, ale czy wy nie robicie tego opowiadanie na podstawie Skinsów ? .;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie. po prostu pojawił się taki moment- Alice :)

      Usuń
  23. Boże, cudowne. <3 Chciałabym żeby ten blog pociągnął długo <3 ♥ powinnyście napisać książkę! :D nie mogę się doczekać następnego rozdziału. <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham wasz blog <3 Zapraszam do siebie
    http://love-pain-fame.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Wspaniały rozdział! Ciesze sie ze Niall wreście wie :) Mam nadzieje ze stworzą udana pare <3
    Z ciekawoscia czekam na kolejny :) i zapraszam do siebie na nowy rozdziaał :)
    http://1d-vas-happenin-boys.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Ogólnie blog oraz rozdział jest na prawdę fajny, ale strasznie się ciężko czyta treść. Dlaczego? Jest wiele błędów. Literówki oczywiście można usprawiedliwić, ale błędów językowych niestety nie. Jest również wiele powtarzań które można zastąpić innymi słowami. Najczęściej powtarza się słowo "odpowiedziałam" Nie musicie się stosować do tego co napisałam. To miała być po prostu przyjacielska rada :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, dziękujemy i postaramy się coś zmienić- Alice :)

      Usuń
  27. Tak myślałam, że emily popełni samobójstwo...rozdział świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń