7/25/2012

11 rozdział


Z perspektywy Alice w tle
Niechętnie przebudziłam się, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Sięgnęłam po niego, znajdował się pod poduszką i odebrałam.
-Cześć Ali-powiedziała moja mama. Przetarłam zaspane jeszcze oczy i powiedziałam:
-Cześć mamo.
-I jak, szykujecie się z Franky do szkoły?- zapytała, a ja spojrzałam przerażona na godzinę. Była 7.18, a ja zapomniałam, że dzisiejszego dnia trzeba iść do szkoły. Szybko podniosłam się z łóżka  i zaczesałam włosy do tyłu.
-Tak. Właśnie skończyłam jeść śniadanie z Franky i zaraz jedziemy do szkoły-powiedziałam kłamiąc.
-To dobrze. Nie przeszkadzam wam. Miłego dnia-powiedziała odkładając słuchawkę. Rzuciłam swój telefon na łóżko i pobiegłam do pokoju swojej siostry sprawdzając czy ona tam jest. Niestety jej tam nie było. „Pewnie jeszcze nie wróciła z imprezy.”, pomyślałam idąc szybko do sypialni. Skakała na mnie Nala, która najprawdopodobniej chciała bym wyprowadziła ją na spacer. Jednak nie mogłam tego zrobić, gdyż musiałam śpieszyć się do szkoły. Podążyłam od razu do łazienki, gdzie weszłam pod prysznic. Tam całkowicie się umyłam. Owinięta ręcznikiem weszłam do garderoby, z której wyjęłam białą koszulę na długi rękaw, szary, dłuższy sweter z logiem szkoły, krótką spódniczkę i krawat w kratkę oraz szare zakolanówki. Dobrałam dla siebie do tego czarne jazzówki. Ubrałam się w wybrane dla siebie ciuchy, a następnie usiadłam przed toaletką i szybko zaczęłam suszyć swoje włosy. Co chwilę zerkałam na zegarek w telefonie. 7.31 , 7.33, 7.34. Kiedy skończyłam je dosuszać wczepiłam kokardę, a następnie wstałam i rozejrzałam się po sypialni, z nadzieją, że znajdę w tym bałaganie swój czerwony plecak. Gdy udało mi się go znaleźć zaczęłam pakować do niego swoje podręczniki i zeszyty przypominając sobie plan lekcji dzisiejszego dnia.
-Angielski, Francuzki, matematyka, historia, basen, basen, chemia-powtarzałam sobie na głos. Kiedy wszystko spakowałam wzięłam do ręki swojego białego iPhone’a i szybko opuściłam swój pokój. Zbiegając po schodach spojrzałam na godzinę, 7.46. Miałam nikłą szansę na to by zdążyć, ale mimo to wybiegłam z domu i biegiem ruszyłam w kierunku szkoły. Biegnąc o moją twarz uderzały małe krople deszczu. Sprawiały one, że moje rozgrzane ciało ochładzało się. Musiałam biec przez cały czas, gdyż moja szkoła znajdowała się daleko od mojego domu. Między innymi dlatego zawsze jeździłyśmy samochodem . Będąc już niedaleko spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7.58. Przyśpieszyłam bojąc się, że nie wpuszczą mnie do szkoły. Niestety takie reguły panowały w prywatnej i elitarnej szkoły w Londynie. Zawsze o godzinie ósmej  rano metalowa brama została zamykana przez ochroniarza i jeżeli ktoś spóźni się chociaż jedną sekundę nie zostanie wpuszczony. To właśnie spotkało mnie dzisiaj. Dobiegłam do szkolnej bramy w momencie kiedy ona zamykana była przez rudowłosego mężczyznę ubranego w grubą, przeciwdeszczową kurtkę z napisem „OCHRONIARZ”.
-James, proszę wpuść mnie-powiedziałam do mężczyzny, który właśnie zamykał bramę na kłódkę.
-Sorry mała, ale nie mogę. Wiesz jakie są zasady-powiedział, siadając na krześle, które znajdowało się w pomieszczeniu, gdzie siedział całymi dniami.
-James- powiedziałam, próbując naśladować głos i zachowanie mojej siostry, kiedy to kiedyś spóźniłyśmy się do szkoły.- Załatwię ci to, co będziesz chciał-dodałam wiedząc, że nasz ochroniarz jest narkomanem. Pracował tu tylko dlatego, że sąd przydzielił mu prace społeczne za handel narkotykami. Mężczyzna spojrzał, na mnie zaciekawionym wzrokiem. Jednak wiedziałam, że moja propozycja nie zadziała, ponieważ nie byłam Franky.
-Przepraszam Alice, ale mam kontrolę jutro. Muszę być czysty. Naprawdę przepraszam-powiedział wkładając do uszu słuchawki.
-James proszę- powiedziałam po raz ostatni jednak on nie zwracał na mnie uwagi, ponieważ zatracił się w muzyce i gazecie. Walnęłam ręką w bramę i odwróciłam się chcąc ruszyć do domu. Jednak zauważyłam, że po drugiej stronie ulicy stoi chłopak i mi się przygląda. Ubrany był w turkusowy sweterek wkładany przez głowę, niebieskie rurki i białe Nike’i.  Znałam go, więc ruszyłam w jego kierunku. On także zaczął iść w moją stronę.
-Ładny mundurek-powiedział Niall, wskazując na mnie ręką.
-Dzięki-odpowiedziałam, zaczesując ręką włosy za ucho. Często tak robiłam gdy ktoś prawił mi jakiś komplement.
-Czemu nie w szkole?- zapytał, chowając ręce do kieszeni spodni i spoglądając w ziemię. Nie często patrzył mi prosto w oczy gdy rozmawialiśmy.
-Spóźniłam się kilka sekund, a oni już mnie nie wpuszczają-odpowiedziałam krzyżując ręce na piersi i spoglądając na szkołę.
-No tak, prywatna szkoła-powiedział śmiejąc się pod nosem.
-A ty gdzie się wybierasz?- zapytałam dziwiąc się, że Niall jest tak wcześnie na mieście. „Pewnie idzie po jedzenie.”, pomyślałam uśmiechając się w myślach. On jadł zawsze. Kiedy tylko miał okazję brał coś do swoich rąk i to jadł. Zazdrościłam mu, że bez opamiętania mógł pochłonąć się w jedzeniu oraz tego, że nie mimo tego, że zjadał miliony kalorii jednego dnia to nie było widać, że utył.
-Idę do szpitala św. Józefa-odpowiedział, lekko zerkając na mnie. Jednak szybko odwrócił wzrok.
-Po co?- zapytałam, nie rozumiejąc po co on miał iść do szpitala.
-Jako super znana gwiazda-powiedział z lekkim i ledwo wyczuwalnym sarkazmem.- Zgłosiłem się do pomocy charytatywnej. Idę odwiedzić dzieci chore na raka i różne takie-dodał, a ja poczułam w sercu ucisk. Niall naprawdę był dobrym chłopakiem ze złotym sercem.
-Chcesz iść ze mną?- zaproponował, a ja zdziwiona spojrzałam na niego. On uśmiechnął się i dodał.- Co będziesz w domu siedzieć. No chodź.
Spojrzałam na niego i zauważyłam, że mi się przygląda. Lubiłam kiedy to robił, ponieważ  robił to z wielkim zaciekawieniem. Uśmiechnęłam się i potwierdzająco kiwnęłam głową. Na jego twarzy także pojawił się uśmiech i powolnym krokiem ruszył w kierunku szpitala.
-Ale idziemy tak teraz?- zapytałam, kiedy patrzyłam jak idzie.
-Tak. O 8.25 muszę być na miejscu-odpowiedział, a ja spojrzałam na siebie. Nie lubiłam chodzić w mundurku szkolnym na mieście. Ludzie z publicznych szkół uważali nas za snobów, dla których liczy się tylko kasa.
-Ale ja jestem w mundurku!- krzyknęłam do Horana, który właśnie się zatrzymał.
-Oj chodź-powiedział Niall, spoglądając na mnie.- Ładnie wyglądasz-dodał, a ja z jękiem ruszyłam w jego stronę. Chłopak czekał na mnie, a gdy doszłam do niego objął mnie ramieniem i powiedział.
-Nie martw się. Ładnemu we wszystkim ładnie.
Nic nie odpowiedziałam tylko ponownie uśmiechnęłam się. Tylko Niall potrafił na mojej twarzy wywoływać co chwilę uśmiech. Czułam się przy nim normalnie. Tak jakbym nigdy nie miała żadnych problemów. Jednak kiedy się rozstawaliśmy to wszystko powracało. Na nowo przytłaczało mnie swoim ciężarem.
-Jesteś wspaniały, wiesz o tym?- powiedziałam do Nialla. Chłopak zerknął na mnie i potwierdzająco kiwnął głową. Oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem. Horan śmiejąc się jeszcze pod nosem zwrócił się do mnie, mówiąc:
-Szkoda, że musieliśmy wyjechać z Batley wcześniej. Lubiłem koło ciebie spać. Chociaż czasem się rozpychałaś.
-Ej… Ty często gadałeś przez sen jakieś głupoty, a nie marudziłam-powiedziałam, popychając go lekko. Chłopak znowu zaśmiał się, a po chwili powiedział:
-Jesteśmy na miejscu.
Spojrzałam na nowoczesny szpital, w którym leczone głównie były dzieci. Oboje głośno westchnęliśmy przed wejściem do środka. Bałam się tego co mogłam ujrzeć. Weszliśmy do środka i Niall zwrócił się do siwowłosej staruszki, która stała na recepcji i przeglądała różne papiery. Ja usiadłam na krzesło i rozejrzałam się po głównym holu. Głównie ujrzeć można tu było rodziców, którzy załatwiali jakieś sprawy z lekarkami i lekarzami. Także można było zobaczyć tutaj parę, kobietę i mężczyznę pijących kawę lub płaczących. Może właśnie w tym momencie dowiedzieli się, że ich dziecko jest nieuleczalnie chore lub właśnie popadło w jakąś inną chorobę. Pamiętam jak sama znalazłam się w tym szpitalu. Moi rodzice zapewne także tutaj siedzieli i płakali. Nie dziwiłam się im. Sama wtedy płakałam całymi dniami.
-Chodź-powiedział do mnie Niall, wyrywając mnie z rozmyśleń.- Czekają na nas na trzecim piętrze.
-Chyba na ciebie-poprawiłam go, a on ze skwaszoną miną wzruszył ramionami. Schodami ruszyliśmy na trzecie piętro, gdzie Niall miał odwiedzić chore dzieci. Idąc przypomniał mi się moment, gdy z moją siostrą i Blanką biegłyśmy za Francaisem do ich dziadka. Ten dzień nie był jednym z najlepszych.
-Byłaś tu kiedyś?- zapytał blondyn. Potwierdzająco kiwnęłam głową. Wiedziałam, że chce on zapytać mnie dlaczego, jednak domyślił się, że nie odpowiem na jego pytanie. Gdy znaleźliśmy się na trzecim piętrze przy drzwiach przywitał nas młody mężczyzna z brązowymi, lekko odstającymi włosami, dwudniowym zaroście, klasycznymi okularami oraz charakterystycznymi kośćmi policzkowymi. Na jego białym kitlu przyczepiona była plakietka z napisem „Dr. Tomas Godwill”.
-Witam. Niall Horan- powiedział mój przyjaciel ściskając dłoń lekarza.- A to moja przyjaciółka, Alice Williams.
-Miło mi-rzekł ściskając moją szczupłą dłoń.- Tomas Godwill. Dzieci czekają w sali zabaw-powiedział i ręką wskazał na pomieszczenie znajdujące się na samym końcu korytarza. Widziałam trzy główki, które wystawały zza progu i przyglądały się nam. Niall chyba także je zauważył, ponieważ pomachał im, a one w tym samym momencie szybko schowały się.  Ruszyliśmy za doktorem. Horan dołączył do niego i o czymś zaczęli rozmawiać, a ja szłam za nimi. Przyglądałam się salom, które znajdywały się naprzeciwko siebie. Wszystkie były puste, jednak w jednej leżała brązowowłosa dziewczyna, która spała. A może udawała? Chciałam jej się przyjrzeć, ponieważ kogoś mi przypominała, jednak musiałam iść za Niallem. Weszliśmy do sali zabaw, a tam zauważyliśmy dużą grupę dzieci. Byli między szóstym a szesnastym rokiem życia. Wszystkie zaczęły krzyczeć kiedy zauważyli farbowanego blondyna. Na ten widok on uśmiechnął się. Stanęłam obok niego i Dr. Godwilla, gdy ten zaczął mówić.
-Dzieci proszę o spokój-powiedział, zachrypniętym lekko głosem. Dzieciaki uspokoiły się, a on zaczął mówić dalej.- To jest jak zapewne wiecie, Niall Horan. Dzisiejszego dnia przyszedł was odwiedzić.
-Hej-powiedział mój przyjaciel, machając do nich ręką. Nic więcej nie powiedział. Nie dziwiłam się mu, ponieważ sama nie mogłabym w takim momencie wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Widok chorych dzieci sprawiał, że w sercu pojawiał się ból. Co któraś dziewczynka zamiast włosów, na głowie miała przywiązaną chustkę. Chłopacy chodzili w różnych czapkach. Niektóre osoby jeździły na wózkach inwalidzkich. Podłączone one były do kroplówek czy nawet nie wiem czego. Większość  osób, głównie dziewczyn płakało widząc Nialla. Zapewne słuchały muzyki jego zespołu. Dużo osób robiło zdjęcia swoimi telefonami lub aparatami. Dla nich spotkanie swojego idola było czymś wspaniałym. Może właśnie to było ich największe marzenie? By przed śmiercią spotkać swojego ulubionego piosenkarza?
-Cieszę się, że mogłem tu dzisiaj do was przyjść-powiedział Niall, a do niego podbiegła mała dziewczynka. Chłopak ukucnął, a ona wtuliła się w jego ramię płacząc. Ubrana była w białą koszulkę na krótki rękaw, różową spódniczkę baletnicy, białe rajstopy w serduszka, tego samego koloru balerinki i niestety na głowie miała różową chustkę. Wyglądała na może osiem, dziewięć lat. Płakała i to najprawdopodobniej z radości. Widok takiej sceny sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. W Nialla błękitnych oczach też można je było dostrzec. Lecz on musiał zachować spokój. Ręką otarł oczy i zapytał się dziewczynki:
-Jak masz na imię?
-Naomi- odpowiedziała, odsuwając się od niego. Uśmiechnęła się, gdy on w delikatny sposób otarł jej łzę.
-Słodkie imię-powiedział, a na jej twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech niż przed chwilą.
-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?- zapytała, a on potwierdzająco kiwnął głową. Wziął ją na ręce i przytulił. Przed szereg dzieci i kilku dorosłych wyszła kobieta z blond włosami. Najprawdopodobniej była to mama Naomi. Zaczęła aparatem robić im zdjęcia. Ruszyłam na tył sali siadając na krześle i przyglądając się całej sytuacji. Co chwilę podchodzili kolejni fani Nialla i robili sobie z nim zdjęcia. On z nimi także rozmawiał. Rozejrzałam się po sali. Gabinet był w odcieniach błękitu. Nad drzwiami wisiał, luźny plakat z napisem „Witamy!”. W pokoju znajdowało się wiele zabawek, gier planszowych oraz poukładane w równym rzędzie stół na którym znajdowało się wiele ciast, słodyczy oraz inne przekąski. To nie było idealne miejsce dla kogoś kto nienawidził jeść. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który uśmiechnięty był od ucha do ucha. Cały czas podchodziły do niego kolejne osoby i prosiły o autografy, zdjęcia czy nawet o to, by zaczął obserwować je na Twitterze. Wiele dziewcząt było w moim wieku, może o rok młodsze. Kiedy Niall dał jednemu z chłopców autograf i zrobił sobie z nim zdjęcie podszedł do ciemnoskórej dziewczynki, która siedziała na wózku inwalidzkim i podłączona była do kroplówki. Nie chorowała ona na raka, ponieważ na głowie miało afro ciemnych włosów. Kiedy mój przyjaciel odezwał się do niej ona uśmiechnęła się i pokazała swoje równe białe ząbki. Do oczu napłynęły jej łzy, kiedy to Niall przytulił ją i pocałował w policzek. Szybko odwróciłam wzrok i zauważyłam, że koło mnie siedzi blond włosa dziewczynka. Włosy miała krótko oraz równo obcięte. Ubrana była w bluzkę w różnokolorowe paski, dżinsowe rybaczki oraz różowe adidasy. Oczy miała koloru mocno brązowego. Wokół ust pobrudzona była czekoladą. Wyglądała na może sześć lat. Zajadała się murzynkiem. Kiedy zauważyła, że jej się przyglądam w moją stronę wyciągnęła małą, pulchną dłoń, na której znajdowało się ciasto. Chciała, bym się nim poczęstowała. Jestem głodna, tak jak zawsze, jednak nie miałam najmniejszej ochoty jeść tak tuczącego ciasta. Szybko wstałam, zakładając na swoje ramię swój plecak i opuszczając salę. Niall nawet nie zauważył, że go zostawiłam. Idąc przez korytarz moją uwagę ponownie przykuła dziewczyna, która kogoś mi przypominała. Tym razem nie spała, a siedziała i robiła coś w swoim telefonie. Przez chwilę wahałam się, ale w końcu ruszyłam w stronę jej pokoju. Stanęłam w progu i zapukałam w otwarte drzwi. Dziewczyna spojrzała na mnie, a ja zapytałam:
-Mogę wejść?
-Pewnie-odpowiedziała, chociaż mnie nie znała. Odłożyła swój telefon na stolik znajdujący się obok, a ja usiadłam na krzesło. Położyłam swój plecak na ziemię i zwróciłam się do brązowowłosej dziewczyny, która miała oczy koloru piwnego.
-Jestem Alice Williams, możesz mnie nie znać…- zaczęłam, ale ona mi przerwała.
-Znam cię. Należysz do elity Rossall School, wraz ze swoją siostrą, przyjaciółką i dwójką chłopaków-powiedziała, a ja zszokowana spojrzałam na nią.
-Skąd wiesz?- zapytałam nie rozumiejąc całej tej sytuacji.
-Chodzę tam do szkoły-powiedziała drapiąc się po ręce. Spojrzałam na jej nadgarstki zastanawiając się czy może się tnie, jednak nie zauważyłam tam żadnych blizn.-  A ta w ogóle jestem Emily Parker-dodała, a ja uścisnęłam jej dłoń.
-Co tu robisz?- zapytałam się jej. Ona spojrzała na mnie i ręką zaczesała włosy za ucho. Jej gest był podobny do tego który sama często wykonuję.
-Mogę ci zaufać?- zapytała, a ja kiwnęłam potwierdzająco głową.- Mam anoreksję-powiedziała, spoglądając od razu za okno. Zauważyłam, że w oczach ma łzy. Sama wiedziałam, że ciężko wypowiedzieć jest te słowa.
-Ile masz lat?- zapytałam się jej, a ona szybko odpowiedziała.
-Trzynaście.
-Nie rób tego. Jesteś jeszcze dzieckiem, a to niszczy twój organizm. Wiesz jak kończy się niejedzenie przez niecałe dwa dni? Omdleniem. Pewnie dlatego tutaj jesteś. Twoi rodzice nie wiedzieli, że na to chorujesz, aż nie zemdlałaś. Krzywdzisz nie tylko siebie, ale także swoich znajomych, bliskich, rodzinę. Wiem, że jest ciężko, ale musimy sobie jakoś radzić, bez popadania w choroby.
-Ja o tym doskonale wiem! Ale dzięki temu będę idealna-powiedziała, kiedy po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją otarła i dodała.- Skąd ty to wszystko wiesz. Czy ty... - zaczęła, a ja przerwałam jej odpowiadając ciche:
-Tak.
-Ty?!- zapytała, lekko podnosząc głos.- Jesteś Alice Williams. Należysz do elity szkoły, wszyscy zazdroszczą ci urody, charakteru, stylu, znajomych, przyjaciół. Masz zapewne wspaniałą rodzinę, która chce byś zawsze była szczęśliwa. Jesteś siostrą Franky, TEJ Franky. Dlaczego TY, to robisz?- zapytała, nie pojmując całej tej sytuacji.
-Bo nie jestem idealna-powiedziałam, gdy do oczu napłynęły mi łzy. Zrozumiałam, że Emily przypomina mi mnie. Wzięłam z podłogi swój plecak i opuściłam pokój trzynastoletniej dziewczyny. Kiedy z niego wyszłam wpadłam na Nialla, który właśnie zakończył swoje spotkanie.
-O, Ali tu jesteś. Szukałem cię. Możemy już iść-powiedział i ruszyliśmy w kierunku schodów, którymi przyszliśmy. Schodząc na parter nie rozmawialiśmy. W ogóle ze sobą nie rozmawialiśmy wracając. Nie miałam na to ochoty. Na dworze było szarawo, co oznaczało, że zaraz powinno zacząć padać. Gdy szliśmy Niall cały czas mi się przyglądał. W pewnym momencie złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę. Spojrzałam na jego twarz. W oczach malował się smutek, który najprawdopodobniej spowodowany był moim zachowaniem.
-Alice co się stało?- zapytał z troską głosie.
-Nic-odpowiedziałam, odwracając wzrok i zamykając z całej siły oczy. Nie chciałam by zobaczył, że płaczę. Chłopak najprawdopodobniej zauważył, że próbuję powstrzymać łzy, ponieważ przytulił mnie.
-Gdyby nic się nie stało, to nie byłabyś taka roztrzęsiona. Wiesz, że chcę być twoim przyjacielem?- zapytał, a ja kiwnęłam potwierdzająco głową.- To dlaczego nigdy nie powiesz mi całej prawdy? Dlaczego ciągle coś przede mną ukrywasz? Ja wobec ciebie jestem w zupełności szczery.
„Boże Niall.”, pomyślałam. Nie chciałam mówić mu dzisiaj tego. Jeszcze nie byłam na to gotowa.
-Powiedz mi co robię nie tak-powiedział, odsuwając mnie od siebie. Złapał mnie za rękę i spojrzał mi prosto w oczy.- Dlaczego nie potrafisz mi zaufać?- zapytał, gdy załamał mu się głos. Spojrzałam na niego.
-Potrafię, jednak jeszcze nie teraz-powiedziałam i puściłam jego rękę. Zaczęłam biec w kierunku swojego domu, zostawiając Nialla. Źle postąpiłam, jednak nie potrafiłam wyznać mu całej prawdy. Jeszcze nie teraz. Mogłabym, jednak boje się jego reakcji. Biegłam cały czas w kierunku domu z nadzieją, że zastanę tam Franky. Właśnie teraz jej potrzebowałam najbardziej. Kiedy dobiegłam mocno oddychałam. Wyjęłam klucz z plecaka i przekręciłam szybko zamek. Wbiegając do domu z trzaskiem zamknęłam drzwi i biegnąc po schodach miałam nadzieję, że zastanę Franky w jej pokoju. Na szczęście była tam i siedziała na swoim łóżku. Jej pokój był

duży, jasny i w odcieniach brązu i bieli. Znajdowała się tam minimalna ilość rzeczy. Łóżko było dwuosobowe i mahoniowe z zawsze rozrzuconą pościelą. Nad nim przestronne okno wychodzące na główną ulicę. Obok mały stolik nocny, na którym zawsze znajdowała się paczka papierosów, zapalniczka oraz zdjęcie Francaisa. Obok jest stos czasopism, a na nim nocna lampka. Na ścianie powieszony łapacz snów. Na ziemi w rogu sypialni znajduję się okrągłe akwarium z dwoma, złotymi rybkami. Usiadłam obok niej i zauważyłam, że zdjęcie, które zawsze stało na nocnym stoliku znajduję się w rękach mojej starszej siostry. Spojrzałam na fotografię Francaisa. Chłopak patrzył przed siebie i ubrany był w szary sweter i czarną marynarkę. Miał kilkudniowy zarost oraz rozczochrane włosy. Na szyi wisiał wisiorek, który dał mu dziadek i on nigdy go nie zdejmuje. Franky, nie spoglądając nawet na mnie zaczęła mówić: 
-To zdjęcie zrobiłam mu z ukrycia. Byliśmy wtedy na jednej z pierwszych randek.
Po tych słowach spojrzała na mnie i zdziwiona zapytała.
-Czemu płakałaś?
-Po prostu… Dlaczego nie potrafię mu tego powiedzieć? Chciałabym, ale nie potrafię-powiedziałam, a ona z chytrym uśmiechem na ustach powiedziała.
-Boisz się, że po tym on cię odrzuci-po tych słowach przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam jej uścisk.
-A ty jak się trzymasz?- zapytałam ją.
-Głowa mnie trochę boli. Za dużo…- zaczęła lecz ja jej przerwałam.
-Wiesz, że chodzi mi o Francaisa- powiedziałam, a ona tylko westchnęła. Nie lubiła rozmawiać na jego temat.- Musisz chodzić do szkoły-powiedziałam do niej, a ona nic sobie z tego nie zrobiła. Znowu zaczął się etap, że milczała. Wiedząc, że dalsza rozmowa nie ma sensu opuściłam jej pokój i poszłam do swoje sypialni. Tam zdjęłam swój szkolny mundurek i ubrałam się w szary dres i zwykły biały T-shirt. Opuściłam swoją sypialnię i gdy zaczęłam schodzić po schodach usłyszałam, że rozbija się szkło. Najprawdopodobniej Franky rozbiła zdjęcie Francaisa. Przewróciłam oczyma i ruszyłam w kierunku kuchni. Wyjęłam z lodówki Nuttelę, której nie jadłam od prawie czterech miesięcy. Usiadłam  na krzesło i odkręciłam słoik. Zaczęłam przyglądać się czekoladowej mazi, kiedy to nagle zadzwonił nasz domowy. Niechętnie wstałam i odebrałam.
-Halo?- zapytałam.
-Dzień dobry tutaj pani Fray, dyrektorka Rossall School. Czy mam przyjemność z którymś z rodziców Alice i Francesci Williams?- zapytała dyrektorka mojej szkoły. Wiedziałam, że zapewne chce poinformować naszych rodziców, że dzisiejszego dnia obie nie byłyśmy w szkole. Babcia mówiła zawsze, że podobny głos mam do mamy. „Może warto spróbować?”, pomyślałam i odpowiedziałam.
-Tak, z tej strony Portia Williams.
-Pani Portio dzisiaj Francesca i Alice nie pojawiły się na zajęciach lekcyjnych. Chciałam się dowiedzieć dlaczego.
-Tak, wiem i przepraszam. Obie niestety zatruły się czymś. Na szczęście z Alice jest już lepiej i jutro powinna pojawić się w szkole, ale z Francescą jest gorzej. Jutro z mężem jedziemy z nią do lekarza. Najprawdopodobniej nie pojawi się ona do końca tygodnia. Także proszę o usprawiedliwienie ich nie obecności.
-Dobrze. Dziękuję i przepraszam-powiedziała moja dyrektorka odkładając telefon. Spojrzałam na słoik Nutteli. Chciałam zjeść chodź jedną łyżeczkę. Jednak nie potrafiłam. Kosztowało mnie to za dużo.

i jest 11 rozdział. Z dziewczynami zastanawiamy się nad jedną rzeczą. Na samym początku miałyśmy tutaj po 40-30 komentarzy. Teraz mamy zaledwie 20. Czy te opowiadanie wam się podoba? Bo jeśli nie to nie ma sensu byśmy to pisały.

47 komentarzy:

  1. Świetny rozdział:)Ej dziewczyny super piszecie i proszę nie przestawajcie,bo naprawdę macie talent i ekstra wam to wychodzi:)a co do rozdziału to fajnieby było żeby Alice powiedziała chłopakom albo chociaż Niallowi,pozdrawiam Karolcia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! ^^ Zapraszam do mnie: http://remember-me-niall.blogspot.com jeśli możesz to zostaw komentarz :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Alice musi to powiedzieć Niall'owi. Musi mu w końcu zaufać. : )
    I jest sens dalszego pisania. Może macie mniej komentarzy, niż wcześniej. Ale ja czytam to opowiadanie od początku.. i będę je czytała do samego końca. Macie wiernych czytelników. Piszcie dalej..

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział. Widzę, że zbliżamy do tego, że Alice wyzna prawdę Niallowi. Nie przestawajcie pisać. Macie talent i z chęcią czytam wasze rozdzaiły. A komentarze spowodowane są wakacjami. Po prostu ludzie wyjeżdżają i nie mają jak komentować. Uwierz mam to samo na swoim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział jak zawsze świetny ^^ wiem nie zaskoczyły cię te słowa, ale nigdy nie wiem co pisać jak czytam wasze rozdziały. po prostu macie taki zajebisty talent, że to szok xd z przyjemnością czytam wasz każdy nowy post. macie wiernych czytelników, dużo obserwujących i na pewno bardzo dużo wejść. komentarze są spowodowane wakacjami w końcu nie każdy siedzi w domu z kubkiem kawy przed monitorem komputera:)
    a teraz wrócę do rozdziału : mam nadzieję, że Alice w końcu się przełamie i powie prawdę o sobie Niallowi, ale pewnie i tak trochę jeszcze poczekam :( co do Franky powinna się ogarnąć w końcu imprezami niczego nie osiągnie. powinna się otworzyć i pogadać z kimś zaufanym o swoich uczuciach, ale to tylko moja sugestia :D
    czekam na nn. kiedy się pojawi ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie jest ! :D
    Dziwna jest ta szkoła :/
    Czemu Alice nie może powiedzieć Niallu o jej anoreksji ? :C Myślę, że by ją zrozumiał.
    Myślałam, że dyrektorka domyśli się, że rozmawia ze swoją uczennicą ale jednak nie.
    Mam pytanie. Czy Alice będzie odwiedzała tą chorą dziewczynkę ? Bo jakoś tak myślę, że zacznie ;)

    NIE ! NIE ZAWIESZAJCIE TEGO BLOGA ! ON JEST CUDOWNY I MUSZĘ PRZYZNAĆ, ŻE NAWET LEPSZY NIŻ POPRZEDNI :)
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieję, że nadal będziecie prowadzić tego bloga :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem ci, że nawet o tym nie myślałyśmy. Emily miała być tu tylko na chwilę, ale twój pomysł może okazać się bardzo dobrze. Przemyślę to z koleżankami i zastanowimy się czy Emily nie zostanie tutaj na dłużej- Alice :)

      Usuń
    2. oo fajnie, że ktoś uważa, że mój pomysł może być dobry ;]

      Usuń
    3. jest nawet bardzo dobry. dziękujemy - Alice :)

      Usuń
  7. Opowiadanie baaardzo się podoba, ale nie mam czasu na komentowanie . :((
    Rozdział wyrypisty i tak dalej, ale rzadko już komentuję blogi z powodu braku czasu, pamiętajcie, że mimo to czytam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle świetny rozdział:)
    Super pomysł z tymi odwiedzinami Niall'a dzieci i wgl.
    Popieram Agnieszkę, to fajny pomysł żeby odwiedzała tą dziewczynę. Ale już nie moge się doczekac kiedy powie blondaskowi o swojej chorobie. Mam nadzieję że ją zrozumie ;c
    Alka i Niall są tacy słodcy ♥ Muszą byc razem :D
    Nie mogę się doczekac nn. ^^

    Pozdr, Julka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział fajny ;)
    Pokazuje jaki to wielki serduch ma Niall że odwiedza te chore dzieci ;))
    Nich Alice mu w końcu zaufa i wyjawi to wszystko, myślę że ulżyłoby jej i o wiele lepiej czułaby się , a blondasek na pewno wspierałby ją i pomógł z tego wyjść ;)
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super.<3
    Czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział, uwielbiam, gdy jest tak dużo Alice i Nialla, bo to moja ulubiona (przyszła) para :D
    Podoba mi się pomysł, na który wpadła Agnieszka. A może Emily przekonałaby Ali do powiedzenia o wszystkim Niallerowi?
    Śliczne jest to nowe tło :)
    Pozdrawiam, Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi się bardzo bardzo podoba ale mogłybyście przyśpieszyć trochę akcję,o uczuciach ? To moja propozycja i fajnie by było gdy dziewczyny otworzyy się trochę, Alice przed Niallerem a Franky przed Hazza :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam już, że dyrektorka się domyśli. Fajnie by było gdyby Alice w końcu przekonała się do zaufania Niallowi i powie mu całą prawdę ;). Bardzo ładne tło też mi się podoba ;>. Także mi się podoba pomysł z Emily.
    Pozdrawiam

    http://nie-pytaj-o-sens.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super roździał. Bardzo podoba mi się to opowiadanie i z każdym roździałem staje się coraz ciekawsze. Mam nadzieję, że w następnym będzie jakaś wzmianka o Harrym i Franky, bo jestem ciekawa czy im sie ułoży...
    PS: Fajne tło;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wasz blog jest sławny, dużo osób go czyta, tak samo jak ja :D Czytam każdy rozdział na bieżąco, ale na telefonie, więc nie komentuję. Zapraszam na mojego nowego bloga: bythewayimwearingthesmileyougaveme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. podoba się i to jak! nawet nie myślcie o zawieszeniu, lub co gorsza skończeniu go :) są wakacje,dużo osób powyjeżdżało i nie ma możliwości czytania i komentowanie - weźcie to pod uwagę :D rozdział genialny, mam nadzieję,że Alice w końcu sie przełamie i opowie Niall'owi swoją historię ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. jasne,że się podoba!♥
    jest świetne,jedne z najlepszych które czytam!:)

    OdpowiedzUsuń
  18. podoba się i to bardzo!
    Jedno z najładniej napisanych i najciekawszych opowiadań jakie czytałam. ( a czytałam dużooo ;D ) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. lukajcie na wejścia ,nie na komentarze ,bo zazwyczaj ktoś (np.ja) się leni i nie chce mu się pisać komentarza choć rozdział jest dobry ;> albo chwilowo macie mniej czytelników bo są wakacje i niektórzy powyjeżdżali:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mi się podoba ten blog, z ciekawością tu zaglądam codziennie czy nie ma czasem już nowego rozdziału. Jednak wolałabym, to moja opinia, żeby było więcej akcji z chłopakami(1D), bo mało ich tu :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mało chłopaków z One Direction? Pojawiają się w każdym rozdziale. Próbujemy z tego opowiadania zrobić coś mniej więcej realnego więc nie zrobimy tak, że Alice, Franky i Blanca nagle zamieszkują z chłopakami. Będą zdarzały się rozdziały gdzie się chłopacy nie pojawią. Ogólnie wydaje mi się, że jest ich tu dużo.- Alice :)

      Usuń
    2. Masz racje .;) Inne blogi polegają na tym : poznajesz chłopaków, przyjaźnisz się z nimi, zaraz związujesz się z którymś, macie dziecko, ślub, i śmierć -.-. Wasz jest całkiem inny, jest oryginalny i za to go uwielbiam .;) Zobaczymy, macie dużą publiczność, może książkę opublikujecie? :D Z chęcią bym kupiła, haha xx

      Usuń
  21. WIĘCEJ HARREGO I FRANKY!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie ich więcej kiedy to będzie ich rozdział. czyli następny - Alice :)

      Usuń
  22. Super ;) Fajnie by było,gdyby Franky dała sb spokój z Farncisem i jakoś z Harrym zaczęła kręcić :D Albo coś z Lou i El, wymyślcie coś. Ale ogólnie fajny blog, fajnie się czyta ;) To jest najlepszy blog jaki czytałam i tamten wasz poprzedni .;)

    OdpowiedzUsuń
  23. piszcie dalej, bo ten blog jest świetny :)
    macie wiele członków i na pewno dużo wejść, a można powiedzieć, że to dopiero początek akcji, jestem pewna, że za kilka rozdziałów będzie tu dużo więcej czytelników :)

    OdpowiedzUsuń
  24. ile macie wejść od samego początku, a ile w tym miesiącu?
    zrobcie kiedys twitcama! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od samego początku 16030 a w tym miesiącu 9645. Robiłyśmy kiedyś twitcamy, a teraz do zrobienia wspólnego mamy małą możliwość, ponieważ Franky wyjeżdża. Czasami może ja będę robić, ale nie obiecuję. - Alice :)

      Usuń
    2. no wyjeżdża, wyjeżdża, ehh, powiedz wszystkim, na fbl, tu, pewnie, niech wiedzą jaka jestem okrutna, że zostawiam Alice samą..:c - Frankie xx

      Usuń
    3. to duuużo ;o
      a franky wyjeżdża gdzieś na stałe, czy tylko na wakacje?

      Usuń
    4. tylko na wakacje. gdyby zostawiła mnie już na zawszę to chyba pojechałabym za nią - Alice :)

      Usuń
    5. masz jeszcze blankę :D

      Usuń
    6. Blaneczki nie ma przez całe wakacje :< od 1 lipca jej nie widziałyśmy - Alice :)

      Usuń
    7. taaa, Blanca, pomarzyć można.. ale hej, Alice, jutro masz kochany dzień ze mną! <3 - Frankie xx

      Usuń
  25. Świetny rozdział :* , czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  26. jest senss ! piszcie dalej ♥
    super rozdział i już nie mogę się doczekać nn
    właśnie, wiem, że dopiero co dodałyście ten, ale czy wiecie może kiedy będzie tak mniej więcej następny ? / Daria ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj późnym wieczorem lub jutro rano- Alice :)

      Usuń
  27. Popieram, świetny rozdział.
    Rozpłakałam się gdy był fragment ze szpitalem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Super napisane. Musze tu zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń