6/24/2012

4 rozdział

Z perspektywy Alice w tle

Jak każdego ranka obudził mnie budzik nastawiony na godzinę 5.30. Wyłączyłam go i z powrotem położyłam się na łóżko. Nie miałam ochoty wstawać, jednak wiedziałam, że zaraz mój pies zacznie mnie lizać dając mi w ten sposób do zrozumienia, że już czas wyjść z nim na spacer. Nala zawsze spała ze mną na łóżku i nigdy nie dawała mi się wyspać. Codziennie o tej samej porze kazała się wyprowadzić i ja musiałam spełniać jej zachciankę. Jak zwykle nie myliłam się. Zaczęła mnie lizać po twarzy, co oznaczało, że muszę usiąść. Zrobiłam tak i zaczęłam głaskać białego i puszystego psa. Ona z radości zaczęła wystawiać język. Nala pojawiła się w naszym domu gdy miałam trzy lata. Podobno stała mi się bardzo bliska. Zawsze lubiłam z nią wychodzić na dwór i bawić się z nią. Dzięki temu, że spędzałam z nią dużo czasu przyjęło się, że jest to mój pies. Franky nigdy nie przepadła za zwierzętami. Jedynie interesowała się zawsze swoimi dwiema złotymi rybkami.
-Idź już na dół, ja zaraz przyjdę-powiedziałam, do psa głaszcząc go po pysku. Ona posłuchała mnie i zbiegła z łóżka. Podbiegła do drzwi i skacząc na dwóch łapach otworzyła je. Ja poprawiłam rękoma włosy i rozejrzałam się po swojej sypialni. Jest to duże pomieszczenie w jasnych kolorach. Szerokie łóżko znajduję się pod oknem, a za nim szafka nocna z lampką, budzikiem i różnymi świeczkami, drobniakami, karteczkami i innymi duperelami. Pod jedną ze ścian znajduje się toaletka z lustrem, a na niej różnego rodzaju kosmetyki i perfumy. Z pokoju wychodzą dwie pary drzwi. Jedna prowadzą do wspólnej łazienki z Franky, a drugie do naszej garderoby. Niechętnie wygramoliłam się spod ciepłej kołdry. Poszłam do garderoby, z której wybrałam dla siebie szare dresy i bordową, grubą bluzę z kapturem. Na stopy założyłam czarne Nike’i. Wyjęłam jeszcze spod poduszki swój telefon i spojrzałam na niego. Na wyświetlaczu znajdowała się wiadomość od Nialla. „Miłej nocy życzę :)” napisał do mnie farbowany blondyn. Na widok tego tekstu mimowolnie się uśmiechnęłam. Lubiłam go, ale od spotkania na lotnisku nie widzieliśmy się ani razu, a minęło już ponad dziewięć dni. Wzięłam z szafki nocnej słuchawki i podłączyłam je do swojego telefonu. Włączyłam piosenkę „Up All Night” One Direction i zeszłam po schodach. Wszędzie panowała ciemność, ponieważ reszta domowników jeszcze spała. Moja mama i tata mieli obudzić się o 6.30 kiedy to miałam wrócić ze swojego codziennego biegania. Zapięłam psu smycz i opuściłyśmy dom. Uliczne latarnie jeszcze się paliły, ponieważ wciąż było ciemno. Słuchając piosenki mojego znajomego i jego zespołu zaczęłam powoli biec z Nalą. Każdego poranka tak robiłam. Niby nie powinnam, jednak mój organizm tego ode mnie oczekiwał. Chciał być idealny, a tylko dzięki intensywnym ćwiczeniom i ścisłej diecie mogłam mu to zapewnić. Przyjaciele i rodzina odradzali mi to mówiąc, że jestem szczupła, idealna, zgrabna itp. Jednak ja w lustrze widziałam całą prawdę. Ponad trzy lata temu podjęłam decyzję i przyswajałam ją przez dłuższy czas i teraz ciężko jest mi się tego pozbyć. Przez cały czas biegłam. Nie męczyłam się już tak szybko. Mój organizm po trzech latach był już przyzwyczajony do czterdziesto minutowego truchtu. Mojemu psu także to nie przeszkadzało. Była do tego przyzwyczajona. Słuchając „More Than This” poczułam na twarzy kropelki śniegu, które sprawiały, że mój organizm lekko się ochładzał. Słysząc solówkę Nialla uśmiechnęłam się. Myśl o tym słodkim blondynie sprawiała, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Codzienne smsy powodowały, że czułam się tak, jakbym znała go całe życie. Jednak kiedy znajdował się przy mnie czuję się tak jakby ktoś odebrał mi mowę, a w brzuchu pojawiają się motylki. Chciałabym spojrzeć mu w twarz i rozmawiać z nim tak jak z Chuckiem, Jimmy’m czy Francaisem. Jednak nie potrafię. Może kiedyś to się zmieni. Jeśli kiedykolwiek się z nim jeszcze spotkam. Po  przebiegnięciu odpowiedniej ilości czasu postanowiłam wrócić do domu. Będąc już w środku odpięłam smycz Nali i podążyłam do kuchni gdzie w szlafroku siedziała już moja mama.
-Hej-powiedziała do mnie, całując mnie przelotnie w policzek gdy przechodziłam obok niej.- I jak spacer?- zapytała.
-Dobrze-odpowiedziałam sięgając do lodówki. Wyciągnęłam z niej butelkę zimnej wody i zaczęłam pić. Rozejrzałam się po kuchni, która jest przestronnym pomieszczeniem utrzymanym w kolorach bieli i drewna. Na środku stała wyspa z blatem i krzesłami.  Gdy skończyłam pić wraz z butelką ruszyłam do swojej sypialni. Łazienka była pusta, ponieważ Franky zazwyczaj wstawała później. Weszłam do toalety i tam zdjęłam swój strój do biegania. Włożyłam go do pralki, a następnie wzięłam szybki prysznic. Wycierając się usłyszałam jak do drzwi puka Franky.
-Alice szybciej! Mama mówi, że masz zejść na śniadanie!- krzyczała moja siostra.
-Już!- odkrzyknęłam wychodząc owinięta ręcznikiem. Podążyłam od razu do garderoby, z której wzięłam swój szkolny mundurek. Ubrałam bieliznę, a następnie białą, koszulę na krótki rękaw, szary, dłuższy sweter, krawat i spódniczkę w kratkę oraz zakolanówki. Usiadłam na krzesełku znajdującym się przy toaletce i zaczęłam suszyć swoje czerwone włosy. Następnie lekko pomalowałam oczy tuszem. Przyglądając się sobie w lustrze dotknęłam logo swojej szkoły, które znajdowało się na swetrze nad lewą piersią. Była to ładnie ozdobiona litera „R”, które oznaczała Rossall School, czyli nazwę naszej szkoły. Weszłam jeszcze raz do garderoby i wyjęłam z niej granatowe conversy za kostkę i szary płaszczyk. Trzymałam go w ręce, ponieważ czekało na mnie jeszcze śniadanie. Idąc z łóżka zabrałam jeszcze swój czerwony, zniszczony plecak z książkami. Niechętnie zeszłam do kuchni i zobaczyłam, że przy stole siedzi już Franky, Cece, mama i tata. Uśmiechnęłam się do wszystkich i usiadłam na swoje stałe miejsce. Na szczęście dzisiejszego dnia mama nie zrobiła mi dużej ilości jedzenia. Miałam zjeść tylko mały kawałek chleba. Wzięłam go do ręki i powoli zaczęłam jeść. Przyglądałam się każdemu z osobna. Franky w spokoju jadła swoją kanapkę i o czymś myślała. Cece siedziała obok taty, który czytał poranną gazetę i popijał ją kawą. On tak naprawdę nie często z nami rozmawiał. Był podobny do Franky. Mama szykowała się już do pracy. Kończąc już swoją kanapkę usłyszałam dźwięk smsa. Wyjęłam z kieszeni plecaka telefon i zobaczyłam, że wiadomość była od Nialla. Nic dziwnego, pomyślałam. „Miłego dnia w szkolę życzę”, napisał, a ja odpisałam „Miłego dnia w pracy”. Uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że wszyscy mi się przyglądają.
-Z kim ona tak zacięcie pisze?- zapytał się tata, zwracając się  głównie do Franky.
-Z Niallem- odpowiedziała Franky odchodząc ze stołu. Oznaczało to, że Blanka już na nas czeka i możemy jechać do szkoły. Dzisiejszego dnia Cece do szkoły zawoziła mama. Szybko wstałam i ubrałam swój płaszcz oraz narzuciłam na ramię plecak. Moja siostra na swój mundurek ubrała skórzaną kurtkę i czarny plecak wysadzany ćwiekami. Wychodząc z domu zobaczyłam blondynkę, która jak zwykle stała przy samochodzie mojej siostry, który był w kolorach niebieskich i białych. Jak zwykle Blanka przytuliła nas i weszłyśmy do samochodu. Niie przywiązywałam większej uwagi do tego co mówi blond włosa, ponieważ przysłuchiwałam się muzyce która leciała z radia. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam, że Franky mi się bacznie przygląda. Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na telefon, który trzymałam w ręce. Znajdowała się tam kolejna wiadomość od Nialla. „Chcesz dzisiaj z Franky i Blanką wpaść do nas po południu?”.
-Niall pyta się czy chcemy wpaść do nich po południu-powiedziałam do dziewczyn. Moja przyjaciółka uśmiechnęła się.
-Pewnie, czemu nie-odpowiedziała spoglądając na Franky.
-Miałam dzisiaj spotkać się z Francaisem- odpowiedziała.
-Widzisz się z nim codziennie. Jeden dzień nie zrobi ci większej różnicy- powiedziała Blanka. Franky chwilę jej się przyglądała, aż w końcu po zastanowieniu powiedziała.
-Ok.
Odpisałam Niallowi „Przyjdziemy, ale około 5. Mamy szkołę”. On tylko napisał spoko i podał nam adres. Blanka tak samo jak ja była bardzo szczęśliwa. Często mówiła nam o Liamie. Pisała z nim tak samo jak ja z farbowanym blondynem. Gdy dojechałyśmy na miejsce zaparkowałyśmy obok szkoły i opuściłyśmy samochód. Nasza szkoła to ogromny, wielopiętrowy, wiktoriański budynek, który poniekąd przypomina Hogwart. Jest zbudowany z ciemnobrązowych cegieł, cały porośnięty bluszczem. Dachówki są czarne i poniszczone. Na dużym dziedzińcu znajduje się na samym środku fontanna. Szkołę otacza wysoka brama z kutego żelaza. Za budynkiem znajduję się kompleks boisk do gry w kosza, tenisa, siatkówkę i piłkę nożną. W jednym z mniejszych budynków znajduje się basen wraz z siłownią. Każdy musiał posiadać swój identyfikator, bez którego nie miał prawa postawić stopy w szkole, gdyż po prostu nie zostałby wpuszczony. Wszyscy zaczynali lekcję punktualnie o 8.00 i jeśli ktoś spóźnił się chociaż minutę nie został wpuszczany na lekcję przez cały dzień. Oczywiście, jak w każdej szkole, są ustalone pewne miejsca spotkań dla tak zwanej „elity”. U nas były to główne schody, z których można było zobaczyć każdy korytarz, każde drzwi, dosłownie wszystkich. Lubiliśmy tam obgadywać uczniów, ich wygląd, sposób chodzenia, mówienie gestykulowanie i ogólnie wszystko. Drugim takim miejscem była toaleta na czwartym, a zarazem ostatnim piętrze. Jest to średniej wielkości pomieszczenie w jasnych odcieniach. Są tam trzy umywalki, trzy lustra, trzy kabiny i to koniec. Zwykliśmy popalać tam jointy, a czasem zdarzało nam się łyknąć jakieś tabletki. Jak zwykle podeszliśmy do Chucka i Jimmy’ego, którzy czekali na nas przy bramie. Przytuliliśmy się z każdym, a później ruszyliśmy do szkoły gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja, czyli angielski. Musieliśmy podejść jeszcze do szkolnych szafek, z których wyjmowaliśmy potrzebne dla nas rzeczy oraz odwiesić kurtki. Moja znajdywała się obok Chucka i Franky. Były one na szyfr i kiedy go wpisałam, otworzyła się. W wnętrzu mojej szafki znajduje się zazwyczaj jakaś kurtka i bluzka. Na półce położone są szkolne podręczniki, notatnik, który służy mi jako brudnopis, szczotka do włosów i drobne kosmetyki takie jak błyszczyk czy tusz do rzęs. Porozrzucane są też tam różne sprawdziany i karteczki. Na drzwiczkach poprzyczepiane miałam różne papierki od cukierków, batonów i innych słodyczy, które czasem zdarzało mi się zjeść. W szafce znajduje się także moje zdjęcie z dzieciństwa, gdzie jestem na nim z Franky i Blanką przebrane za księżniczki. Gdy zabraliśmy potrzebne nam rzeczy poszliśmy na angielski.
*lunch*
Po dwóch godzinach pływania na basenie poszłyśmy z dziewczynami na lunch. Nawet po takim wysiłku nie miałam ochoty na jedzenie. Jednak wiedziałam, że przyjaciele będę kazali mi jeść. Usiadłam przy naszym pięcioosobowym stole i czekałam na moje przyjaciółki. Franky miała dla mnie wziąć jabłko i wodę do picia. Szkolna jadalnia zajmowała 3/4 pierwszego piętra. Ściany były białe, stoły i krzesła również. To właśnie tutaj można było zobaczyć kto należy do szkolnej elity, a kto nie. Ze stołówki było wejście na taras gdzie można było zjeść lunch w cieplejsze dni. Nasza jadalnia niczym się nie różniła od tych w publicznych szkołach. Może jedynie tym, że na posiłek mieliśmy godzinę czasu, a inni 40 minut.
-Proszę, to dla ciebie-powiedziała Franky, która podała mi jabłko i wodę.
-Dzięki-odpowiedziała, a ona wraz z Blanką, usiadły na swoich miejscach. Po chwili pojawili się też Chuck i Jimmy.
-Słyszeliście, że pana Green nie ma i możemy iść zaraz do domu?-powiedział Chuck, który zajadał się swoim dużym hamburgerem. Na widok tak sporej ilości tłuszczu zrobiło mi się niedobrze.
-To dobrze-dodała Franky, która powoli jadła swoje frytki. Blanka, także się nimi zajadała.
-To co dzisiaj robimy? Skoczymy na jakieś piwko czy coś?- zaproponował Jimmy. Gryząc swoje jabłko spojrzałam na Franky, która mu odpowiedziała.
-Dzisiaj nie możemy. Jesteśmy zajęte.
-A co robicie? Może idziecie na randkę?- powiedział z sarkazmem Jimmy.
- Jesteśmy po prostu zajęte-powiedziała Franky. Chłopacy ze zdziwieniem spojrzeli na siebie, a następnie Chuck powiedział.
-Jeśli jesteście zajęte to my też. Do zobaczenia jutro.
Po tych słowach wstali i zostawili nas. Patrzyłam się na nich jak odchodzą i dla zabawy popychają się. Każdy ustępował im drogę, tak jakby bał  się, że oni mogą im coś zrobić. Blanka zaczęła się śmiać, a ja spojrzałam na nią i zapytałam.
-Co?
-To takie śmieszne. Nie powiedziałyśmy im co dzisiaj robimy, a oni się obrażają-odpowiedziała, cały czas się śmiejąc.
-I tak długo nie będą obrażeni-powiedziała Franky, która skończyła jeść swoje frytki z Blanką. Ja nadal miałam prawie nietknięte jabłko.
-Zjem po drodze-powiedziałam do dziewczyn, gdy przyglądały mi się. Odeszłyśmy od stołu i poszłyśmy w stronę naszych szafek, z których musiałyśmy wziąć nasze kurtki. One szły przede mną i o czymś rozmawiały. Podczas ich nieuwagi wyrzuciłam jabłko do śmietnika, udając, że je zjadłam. Będąc już przy szafce otworzyłam ją i wyjęłam z plecaka niepotrzebne mi książki. Następnie wzięłyśmy kurtki i wyszłyśmy ze szkoły. Jak zwykle siedziałam na tylnym siedzeniu. Na miałam ochoty słuchać Blanki, która na okrągło kogoś obgadywała i mówiła jaki to ktoś jest śliczny itp. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki. Od poznania Nialla i reszty jego znajomych zaczęłam lubić One Direction. Ich muzyka była przyjemna i szybko wpadała w ucho. Niektóre teksty poruszały, a inne powodowały, że człowiek miał ochotę tańczyć i bawić się na całego. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, gdzie wyświetlała się okładka ich albumu. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam blondyna. Od razu po powrocie z Aspen weszłam na swój profil na twitterze i zaczęłam ich wszystkich obserwować. Następnego dnia zobaczyłam informację, że Niall mnie obserwuje.
-Alice, jesteśmy już-powiedziała Franky, wyrywając mnie z moich rozmyśleń. Wyszłam z samochodu i podążyłam do domu. Nikogo oprócz nas jeszcze nie było. Mama i Cece miały pojawić się niedługo. Poszłam od razu do swojej sypialni, gdzie zdjęłam z siebie szkolny mundurek i ubrałam rajstopy, brązowe spodenki i kremowy sweter przez głowę. Następnie do włosów doczepiłam małą kokardę i zeszłam do salonu gdzie siedziała już Franky. Ubrana  była w biała koszulę w czarne paski, czerwone rurki z wysokim stanem i czarne vansy. Ja dla siebie wybrałam beżowe koturny. Oglądała jakieś wiadomości jednak widziałam, że nie jest nimi zbytnio zainteresowana.  Usiadłam obok Franky i rozejrzałam się po naszym salonie, który urządziła nasza mama. Jest to duże, jasne pomieszczenie z białą kanapą i szezlongiem oraz podnóżkiem ustawionym wokół stołu z kwiatami i książkami. Obok stoi kolorowa lampa. Na ścianie znajdują się obrazy. Salon jest zrobiony bardzo przytulnie.
-Cieszysz się?- zapytała się mnie Franky. Oczy miała podkreślone eyelinerem.
-Na co?- zapytałam nie wiedząc o co chodzi.
-Na spotkanie z Niallem. Widzę, że go bardzo lubisz-odpowiedziała, bacznie mi się przyglądając.
-Jesteśmy tylko znajomymi. Może kiedyś przyjaciółmi-odpowiedziałam czując, że na twarzy pojawiają się rumieńce.
-Tak się teraz mówi? Przyjaciele? Spoko, jak chcesz- odpowiedziała i zaczęła przyglądać się telewizji. Ja jej się przyglądałam. Jej tykiem nerwowym było bujanie nogą.
-Jak z Franacaisem?- zapytałam.
-Dobrze-odpowiedziała spoglądając na mnie. W tym samym momencie do naszego salonu przyszła Blanka, która ubrana była w biały T-shirt, brązowe rurki, beżowy, kaszmirowy sweter, brązowe koturny i tego samego koloru płaszczyk.
-Jedziemy już?- zapytała uśmiechnięta od ucha do ucha. Widocznie cieszyło ją spotkanie z Liamem.
-Spoko-odpowiedziała Franky, która narzuciła na siebie czarną, skórzaną kurtkę. Zgasiłam telewizor i z przedsionka wzięłam beżowy płaszczyk. Wsiadłyśmy z powrotem do samochodu mojej siostry. Przedtem spytała się jeszcze o adres, który jej podałam. Na szczęście, nie mieliśmy do nich daleko. Samochodem zajęło na około pięć minut, czyli piechotą doszłybyśmy w dziesięć-piętnaście. Kiedy wyszłyśmy z samochodu moje serce biło milion razy szybciej. Stanęłyśmy przy drzwiach wielkiego, białego domu i zadzwoniłyśmy dzwonkiem. Żadna z nas się nie odzywała. Z zaciekawieniem czekałyśmy na kogoś kto otworzy nam drzwi. Przez drzwi usłyszałyśmy jak ktoś krzyczy.
-Chłopacy, wasze dziewczyny przyszły!
Zdziwione spojrzałyśmy na siebie, a chwilę po tych wypowiedzianych słowach drzwi otworzył nam chłopak, który był ubrany w beżowy sweterek przez głowę, brązowe rurki i szare vansy. Miło uśmiechnął się do nas i powiedział.
-Cześć jestem Louis-przy tych słowach ścisnął nasze dłonie.- Wchodźcie.
Weszłyśmy do środka i zdjęłyśmy nasze kurtki.
-Są w salonie.-powiedział Louis. Podążyłyśmy tam i nagle znalazłyśmy się w dużym pokoju z granatowymi ścianami. Na jednej z nich wisiał kolaż ze zdjęć. Na dużej kanapie siedział Niall, a obok niego dwójka chłopaków. Jeden siedział na podłodze i grał na x-boxie. Na przeszklonym stoliku stała wiklinowa miska, a obok niej półmisek z chipsami. Wykładzina była w kolorze szarym.  Gdy usłyszeli nasze kroki, odwrócili się. Louis usiadł koło chłopaka z ciemną karnacją. Miał on na imię Zayn.
-Siadajcie-powiedział Liam. Skrępowana stałam w progu lecz Blanka i Franky bez żadnego problemu usiadły na długiej kanapie. Zaczęły z nimi rozmawiać. Przedstawił się im Zayn i gadali tak jakby znali się już jakiś czas. Ja stałam w progu i im się przyglądałam. Blanka z Franky cały czas się śmiały. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Często tak było gdy ktoś poznawał moją siostrę. To zawsze nią wszyscy byli zainteresowani.
-Pójdę się napić-powiedziałam po cichu i poszłam szukać kuchni. Po chwili znalazłam duże, nowoczesne pomieszczenie w kolorach brązu. Na ziemi były białe kafelki. Ogólnie całość wyglądała bardzo elegancko. W oknach ażurowe rolety, a na parapecie fioletowe kwiatki w doniczkach . Oparłam się o blat i po cichu powiedziałam do siebie.
-Spokojnie. Nic się przecież nie dzieje. To co, że nikt na ciebie nie zwraca uwagi. Zdarza się. Po prostu stąd wyjdź. Nawet nie zauważą.
-Czego nie zauważymy?- zapytał Niall, który wszedł do kuchni. Ubrany był w granatowy podkoszulek, jasnobrązowe spodenki do kolan, kremowy full cap i białe Nike’i .
-Niczego. Tak sobie tylko powiedziałam- odpowiedziałam mu, spoglądając przy tym w ziemię. W ręku trzymał pustą miskę po chipsach, którą odłożył na blat. Stanął obok mnie i zapytał.
-Czemu z nami nie usiadłaś?
-Sama nie wiem-odpowiedziałam spoglądając na niego. Był troszeczkę wyższy ode mnie. Przyglądał się mi z uśmiechem na ustach. Pokazał swoje równe ząbki, na których miał aparat.
-Nie jesteś podobna do swojej siostry-powiedział, cały czas patrząc na mnie.
-Jesteśmy różne. Ale ona jest tą lepszą.
-Czemu tak sądzisz?- zapytał zszokowany moimi słowami.
-Każdy zawsze mówi „Czemu nie jesteś jak Franky?”, „Mogłabyś być taka jak ona”, „Franky jest idealna” i wiele innych pt. Franky to, Franky tamto.
-Ja sądzę inaczej-powiedział kładąc na moje ramię swoją rękę.
-Dzięki-powiedziałam uśmiechając się do niego. On to odwzajemnił. Staliśmy tak jakiś czas aż on w końcu powiedział.
-Jesteś inna niż wszystkie. Masz w sobie coś, co przyciąga i sprawia, że chcę cię poznać.
Po tych słowach w moim brzuchu poczułam motylki. Niall sprawiał, że jestem szczęśliwa. Czułam się przy nim dobrze.
-A ty nie jesteś kolejną rozpuszczoną gwiazdunią, która obraża się o byle co-powiedziałam śmiejąc się.
-Jeszcze- powiedział z sarkazmem w głosie. U niego brzmiało to przyjemnie, a nie tak jak u Jimmy’ego. Niall przyglądał mi się. W pewnym momencie, po prostu mnie objął. Tak bez żadnego powodu. Pachniał słodką wonią perfum i chipsów. Czułam się w jego ramionach bezpiecznie. Wiedziałam, że on mnie nie skrzywdzi. Przynajmniej nie specjalnie.
-Chodź, pójdziemy do nich-powiedział Niall i ruszyliśmy w kierunku salonu. Usiadłam na kanapie obok niego i Liama. Zayn patrzył co chwilę na mnie, to na Franky i tak przez jakiś czas.
-I wy naprawdę jesteście siostrami?- zapytał wskazując na nas palcem.
-Tak-odpowiedziałam.
-Nie widać podobieństwa-powiedział.- Może któraś była adoptowana-zaproponował z lekkim sarkazmem.
-Jesteśmy podobne. Tylko jeszcze nasz dobrze nie znasz-powiedziała Franky, na której twarzy pojawił się uśmiech. Zayn zaśmiał się. Harry cały czas dyskretnie przyglądał się Franky, a ona udawała, że wcale tego nie widzi. Widocznie mu się spodobała.
-Ładnie tu macie. Kto to urządzał?- zapytała Blanka.
-Ja-odpowiedział Louis.- Pomagała mi mama Harry’ego- dodał. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi i on poszedł je otworzyć. Po chwili w salonie pojawił się z wysoką, brązowowłosą dziewczyną.
-To jest moja dziewczyna. Eleanor- powiedział. Ona podeszła do mnie i powiedziała.
-Eleanor Calder- przy tych słowach uścisnęła moją rękę.
-Alice Williams.
-Ładna… kokarda-powiedziała zmieszana. Spojrzałam na nią zszokowana, tak samo Franky i Blanka. Już na samym wstępie wydawała mi się niemiła.  Podeszła do mojej siostry i znowu się przedstawiła. Chciała uścisnąć jej rękę, lecz ona powiedziała tylko.
-Franky Williams, siostra Alice-przy tych słowach poruszyła lekko brwią w górę. Często tak robiła, gdy coś ją wkurzało lub irytowało. Eleanor tylko przyjrzała jej się od góry do dołu i przedstawiła się Blancę. Ona tylko powiedziała jak się nazywa. Dziewczyna usiadła na kanapę obok Louisa. Miała skrzyżowane ręce i cały czas przyglądała się nam. Po jej przyjściu między nami wszystkimi zastała niezręczna cisza, która bardzo przeszkadzała Blance. Spojrzałam na Franky, która siedząc z nogą na nogę i ze skrzyżowanymi rękoma cały czas przyglądała się Eleanor. Nie był to wzrok, który mówił „Wow, ale ona fajna czy coś”, to była mina pod tytułem „Już nienawidzę tej jebanej kurwy”.  Już teraz wiem, że żadna z nas nie będzie za nią przepadać. Czemu? Ponieważ między Franky, Blanką i mną jest solidarność. Obrażasz którąś z nas, to nienawidzi cię cała trójka. Eleanor w sarkastyczny sposób skomentowała moją ozdobę do włosów. Przez dłuższy czas siedzieliśmy wszyscy w milczeniu, aż w końcu Blanka powiedziała.
-Dziewczyny, chyba musimy już iść.
-Już? Czemu?- zapytała Eleanor.
-Bo… Musimy załatwić pewną sprawę-odpowiedziałam. Widać było, że kłamię.
-Aha. To szkoda. Miło było was poznać i w ogóle. Szkoda, że już się nie spotkamy.
-Eleanor!- skarcił ją Louis i Harry.
-A co? Spotkacie się jeszcze?- zapytała zszokowana. Była pustą dziewczyną, która wkurzała tutaj chyba wszystkich. Nie rozumiałam tego, co Louis w niej widział.
-Tak Eleanor. Spotkamy się z nimi jeszcze, bo to są nasze koleżanki-powiedział wkurzony Niall. My wszystkie wstałyśmy i opuściłyśmy salon. Harry, Niall, Liam i Zayn poszli nas odprowadzić do samochodu. Na zewnątrz moja siostra, przyjaciółka i Malik zapalili papierosa. Wszyscy co chwilę przeskakiwaliśmy z jednej nogi na drugą, ponieważ było nam zimno.
-Czemu on z nią jest?- zapytałam, wskazując głową na ich wspólny dom.
-Sami się nad tym zastanawiamy- odpowiedział Harry, który z Louisem miał najlepszy kontakt.
-Chyba to miłość tak na niego wpływa. Nie widzi jej wad i tyle-powiedział Liam. Kiedy skończyli palić zaczęłyśmy żegnać się z chłopakami. Najpierw przytuliłam się z Harry’m, później Zayna, Liama i na końcu Nialla. Gdy byłam w jego objęciach na ucho mi szepnął.
-Jak zatęsknisz to napisz. Ja zrobię to samo.
Nic nie opowiedziałam tylko weszłam do samochodu. Franky i Blanka już tam siedziały.
-Eleanor to zwykła kurwa-powiedziała moja siostra, a ja zaczęłam się śmiać. Nie zdążyłyśmy nawet odjechać, gdy nagle poczułam wibrację telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam wiadomość od Nialla „Tęsknię :)”. Mimowolnie uśmiechnęłam się.

następny rozdział nie wiem kiedy, ale pojawi się przed moim (Alice) i Franky wyjazdem do Bułgarii. Mam nadzieję, że się podoba itp. I mam pytanie. Chciałybyście zobaczyć fakty o nas? Takie mniej więcej jak o chłopakach itp.

43 komentarze:

  1. Kocham <3 <3
    i takk. chcę fakty ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. cuudowne. <33 hm.. ciekawe czy Lou zerwie z Eleanor.. :> i co będzie z Franky i jej chłopakiem (zapomniałam imienia :D). :]

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, hahahha, komentarze do Eleanor, zajebiste :D Jasne, że chce faktów :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne przedstawienie Eleanor ;D
    Jest coraz ciekawiej ;)
    A co do faktów to ciekawy pomysł.
    I pytanko : Kiedy wyjeżdżacie do Bułgarii ? :)
    Ja byłam już tam dwa razy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do faktów, oczywiście że chcę, jeżeli to wam nie przeszkodzi w pisaniu. Widziałam że zaglądacie czasem na mojego bloga i chcę wam podziekować. Kolejny w poniedziałek z rana. Mam nadzieję że szybciutko przeczytam kolejny rozdział. A kiedy kolejny post ?? Pozdrawiam i mówię że Eleanor mnie rozwaliła, z resztą Franky też xD

    OdpowiedzUsuń
  6. w środę lub czwartek -Alice :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział.<3
    Co do faktów to pomysł mi się podoba.:D
    Czekam na kolejny.:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, uwielbiam Wasze opowiadanie :D Kocham Nialla, jejku, jaki on jest uroczy :) Macie ciekawe profile na tumblrze :D Tak, chcę fakty. Pozdrawiam, Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Eleanor mistrzowska, to trzeba przyznać, choć w rzeczywistości ją lubię. Cały rozdział świetny.
    Czy przed waszym wyjazdem pojawi się rozdział tylko z perspektywy Franky, czy Blanki też?
    Fakty o was? Bardzo chętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiemy, zobaczymy jak wyrobimy się z czasem- Alice :)

      Usuń
  10. Popieram poprzedniczkę : Claire. Ja też chętnie przeczytam fakty o was ;) i to, że w rzeczywistości lubię El. A co do rozdziały to jak zawsze najlepszy, a gdy Niall na końcu napisał od razu do Alice to uśmiechnęłam się, bo było to takie słodkie ;> / Daria ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my właśnie wielkimi fankami Eleanor nie jesteśmy. Po prostu ta dziewczyna nie przypada nam do gustu - Alice :)

      Usuń
    2. No to żółw ! Też za nią nie przepadam :)

      Usuń
  11. jeju zakochałam się w Alice&Niall'u *.* czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny :)
    A chciałabym zobaczyć fakty o was ;)
    Cieszę się, że dodacie rozdział przed wyjazdem :D
    Czekam na następny :]

    PS.:Ja też za bardzo nie przepadam za Elenor :/ Wole Daniele :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my też najbardziej lubimy Daniele. Do perrie nic nie mamy - Alice :)

      Usuń
  13. tak wyświetliłam to zdjęcie profilu Nialla..
    matko, on naprawdę obserwuje którąś z was?! :O <3
    a rozdział genialny, jak wszystkie. Niall słodko się zachował w stosunku do Alice <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jako wielka fana Nialla chciałabym żeby mnie obserwował, ale niestety jest to tylko moje przeróbka w paincie -Alice :)

      Usuń
    2. a która z nas by tego nie chciała? haha. szkoda, ale życzę Ci żeby nastał dzień w którym wejdziesz na tt i zobaczysz że wielki pan Horano Cię obserwuje :))

      Usuń
  14. też nie przepadam za bardzo za Eleanor, a rozdział jak zawsze świetny ;) co do faktów to z chęcią ;d

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na kolejy rozdział na :
    http://zawszefajnaxd.blogspot.com/2012/06/rozdzia-3-hahahahah-szkoda-ze-nie.html#comment-form

    Dziękuję i przepraszam że zaśmiecam wam tego bloga ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział:)A na ile wyjeżdżacie?Bo chcę wiedzieć ile mniej więcej nie bd rozdziałów.Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam tego bloga ;)
    Rozdział świetny :P
    I tak chce fakty :D
    Czekam na następny ;))
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  18. w jakim programie robicie nagłówki i jakiej opcji używacie do 'wtapiania' tych zdjęć w jedno? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. używam programu photofiltre oraz pixlr-o-matic. tzn. nie ma tam jednej opcji do wtapiania tych zdjęć,ja to kiedyś zapamiętałam z instrukcji którą znalazłam na internecie i tak się nauczyłam,możesz wpisać w google i od razu wyskoczy jak się łączy zdjęcia:) / Blanca<3

      Usuń
  19. ooo ,chętnie dowiem się czegoś o Was :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham tego bloga <333 ,a kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy kolejny rozdział? Bo dzisiaj jestem tu już trzeci raz sprawdzając, czy wstawiłyście coś nowego. :D Hahah, po prostu nie mogę się doczekać, mam wrażenie, że od ostatniego odcinka minęło dużo czasu, a to przecież było wczoraj... Ania. <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie moge się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo fajne ;*
    Czekam na kolejną część
    Ms.Horan

    OdpowiedzUsuń
  24. Ihateyoubitch.6/26/2012 8:22 PM

    Hmm, może to dziwne, ale właśnie słuchałam Moments... Przypadkowo weszłam na wasz stary blog i... nagle poczułam, że po policzku spływa mi łza... Prawdopodobnie łza bólu, smutku i rozżalenia, ale też szczęścia. Szczęścia, które Wy mi dałyście. Wiem, że się powtarzam, ale to prawda.
    Jesteście niesamowite. Dziękuję. ♥

    OdpowiedzUsuń
  25. Oż ja cież pierdzielesz !! :D
    Babciu, to jest zajebisteeeeee !!!!
    Na prawdę, super i płynnie się czyta. :)
    U mnie Eleanor odgrywa podobną rolę w pierwszym opowiadaniu na " I want (... )" :D
    I Niall jest uroczy . ;3
    Czekam oczywiście na nn i jakbyście mogły, to poinformujcie mnie o rozdziale na pierwszym, lub drugim blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Cześć dziewczyny:) Pamięta mnie może któraś z Was ;> podpisywałam się "IvaLi" i zawsze powiadamiałyście mnie o najnowszych postach (wiem ,że ktoś z Was lubi Nickelback hah:D).Dziękuję za to ,że piszecie i poświęcacie czas dla czytelniczek.Wchodzę tu (z ręką na sersu się przyznaję!)minimum5 razy dziennie i sprawdzam czy nie ma nowego postu ,bo każdy zapamiętuje się od razu .W sumie czytanie Waszych blogów jest na porządku dziennym ,może to już uzależnienie ? ahh sama nie wiem :D Ale po prostu chciałam powiedzieć zwykłe DZIĘKUJĘ ,za to że tu jesteście i pozwalacie na wtajemniczanie się w życie bohaterek .Choć pierwszy blog jest niezastąpiony ,a Litzy na zawsze pozostanie w mojej pamięci ,to mam nadzieję że pisanie w żadnym wypadku Wam się nie znudzi .Życzę powodzenia w tworzeniu nowych rozdziałów i coraz więcej fanek/fanów ! Ivana:*

    OdpowiedzUsuń
  28. ja tam lubię eleanor tylko perri nie , sztuczna taka jest. Fajny rozdział, ciekawe czy Frankie będzie z Harrym. Dobry pomysł z faktami xx

    OdpowiedzUsuń
  29. też nie lubie perri...wydaje się być wredną jędzą ,a danielle i eleonor są ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. szczerze mówiąc to miałam nadzieją , że Blanca będzie z Zaynem ...

    OdpowiedzUsuń